sobota, 2 lutego 2019

Jozafat i Ciocia

    Gdy umarła prawie stuletnia kobieta, której Jozafat prawdopodobnie prawie w ogóle nie znał, nie uronił ani jednej łzy. 
    Dotykając bardzo miękkich włosów na bardzo zimnej skórze, myślał: Teraz zapłaczę, lecz nie zapłakał. Nie oznacza to jednak, że ta śmierć nie wywarła na nim żadnego wrażenia choć zadawał sobie o to pytanie, czy rzeczywiście tak było. Gdy był z nią po raz ostatni sam na sam, zapytała Jozafata o ślub. Umarła w przeświadczeniu, że przeżyje życie z kimś innym niż przeżyje je w istocie. Co to jednak dla niej znaczyło? Co w ogóle dla niej znaczył? 
    Jozafat doglądał jak przez lata pielęgnowano ją jako relikwię dawno minionego czasu, czasu tak dawnego, którego nikt nie pamiętał poza nią – relikwię która dotykała znanych jedynie z opowieści przodków i stanowiła jedyny pomost pomiędzy światem, który jest, a światem który spłonął. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz